Wariacje na temat szpinaku
Jak przystało na kontrowersyjne gwiazdy szpinak (a jest dla mnie jedną z gwiazd nr 1) ma tylu samo wielbicieli co zagorzałych przeciwników, którzy zarzucają mu głównie wygląd nieapetycznej papki. Nie jestem pewna co sądzą o smaku, bowiem ten argument pojawia się o wiele rzadziej, a ja nie przywykłam zagłębiać się w dyskusje o smaku bowiem zależy on głównie od sposobu przyrządzenia, ale też od gustu, więc lepiej w miejsce gadania wypracować niepowtarzalny styl przyrządzania dań okołoszpinakowych tudzież szpinaku w roli głównej i przekonać tych, którzy nie są do końca szpinakowi na „nie”. Ci, którzy nie dają się przekonać nie są warci, jak by pewnie powiedziała Nigella, tego by go jeść.
Pełnia szczęścia jest wtedy, gdy jest okazja przyrządzać szpinak świeży, a nie ten z torebki zalegającej w zamrażalniku. Najczęściej jednak pozostaje mi wersja lodówkowa, ale i ta ma swoje plusy (mniej roboty – to dla leniwych).
Nie mam jednego i jedynego słusznego sprawdzonego przepisu na szpinak. Ba, nie mam nawet żadnego spisanego od konkretnej osoby. Mój sposób na szpinak opiera się na wielu zasłyszanych, które nie funkcjonują jako jedna zwarta receptura a są zbiorem luźnych rad i taką funkcję też pełnią.
Do przyrządzania szpinaku na sposób tradycyjny przeważnie biorę:
– jajka – surowe i ugotowane na twardo
– mleko
– jogurt naturalny
– śmietanę
– mąkę
– czosnek
– odrobinę masła
– szczyptę soli
Proporcje zawsze według uznania i praw fizyki – jeśli dodam za dużo mleka, będzie zupa itd. I jedna zasada – surowe jajko dodaję na samym początku a ugotowane na twardo i rozdrobnione na koniec.
Moja wersja zawsze zależy od ilości czasu, jakim dysponuję, od tego czy zaplanowałam jedzenie szpinaku wcześniej i mam na przykład ugotowane na twardo jajka, ale także od tego czy akurat się odchudzam. Jeśli tak – wybieram wersję light, z jogurtem zamiast śmietany. Jeśli chcę uzyskać szpinak o konsystencji zupy nie dodaję mąki do zagęszczenia, a jeśli zależy mi na bardziej stałej postaci, dodaję mąkę i tak dalej. Jeśli nie mam ochoty na twórcze dyżury przy kuchni i niewielkie są szanse na to, by ktoś ten dyżur wziął za mnie wrzucam wszystkie składniki do gara, mieszam dość często i też wychodzi.
2007-02-07 8:47:02
Dodatki, Felieton, Wegetariańskie, Wszystkie przepisy
Komentarze: 2
Twój komentarz