Małgorzata Musierowicz od kuchni
Całuski pani Darling to książka zarówno dla dzieci jak i dorosłych, tak ciepła jak sam jej tytuł. Na dodatek prawdziwy rarytas.
Nie do wiary, ale twórczości Małgorzaty Musierowicz nie poznałam jako dziecko, więc teraz nadrabiam zaległości. I dowiaduję się o istnieniu tej właśnie książki literacko-kucharskiej właśnie. Jaka to radość!
Całuski pani Darling to kurs gotowania dla najmłodszych i szansa na zdobycie wiedzy niekoniecznie kulinarnej najprzyjemniejszym sposobem. Dla starszych czytelników – powrót do krainy dzieciństwa – spotkanie bohaterów przeczytanych w dzieciństwie książek, ale nie tylko.
To ogromna przyjemność mieć w ręku tę książkę. Lekkie pióro autorki, duża wiedza i ciekawość, która sprawiła, że kulinarne wzmianki w literaturze zaowocowały poszukiwaniem przepisów – to wszystko sprawia, że można czytać ją i wertować bez końca.
Jeśli więc chcemy powrotu do krainy bajek (choć nie tylko, mamy bowiem oprócz bohaterów literackich takie postaci, jak Juliusz Cezar, boginię Demeter czy Eris, a także Izaaka Newtona i wiele, wiele innych) i trochę magii w kuchni, ta książka jest idealna. Sięgniecie po nią raz, zostanie z Wami na zawsze. Nikt nie oprze się bowiem Śniadanku Sherlocka Holmesa albo tytułowym ciasteczkom o wdzięcznej nazwie Całuski pani Darling, czyż nie?
2007-08-13 8:39:19
Felieton, Książki kucharskie, Recenzja
Komentarze: 3
Twój komentarz